"Być może coś takiego powiedziałem". Miller odniósł się do spięcia Sikorskiego z Ogórek
– Wokół Rafała Trzaskowskiego jest takie pozytywne napięcie, którego nie ma wokół Andrzeja Dudy. Wystarczy popatrzeć jak wygląda proces zbierania podpisów. Otóż wydawało się, że duże zadanie 100 tys. podpisów to jest jakaś bariera. Tymczasem okazuje się, że nie – wskazał były premier.
Leszek Miller odnósł się także do sytuacji z wtorku. Wtedy to na antenie Polskiego Radia PiK Radosław Sikorski atakował prowadzącą program Magdalenę Ogórek, nazywając ją "pomyłką wychowawczą" Leszka Millera. Doszło do ostrej wymiany zdań. W trakcie rozmowy temat zszedł na wybory w 2015 roku, kiedy Magdalena Ogórek była jednym z kandydatów na prezydenta. Jak stwierdził Sikorski, Leszek Miller uważa Magdalenę Ogórek za swoją "pomyłkę wychowawczą". – Byłam kandydatem niezależnym wspieranym przez SLD – odpowiedziała prowadząca program, dodając, że nie pamięta takich słów Millera. – Daleką drogę pani odbyła. Od SLD do prawicy PiS-owskiej – ocenił Sikorski.
Co na to były szef SLD? – Być może coś takiego powiedziałem, dlatego że jestem rozczarowany postawą pani Magdaleny Ogórek i żałuję bardzo, że stało się tak, jak się stało – stwierdził. – W początkowych badaniach pani Ogórek miała 8 proc. Dzisiaj 8 proc. dla wielu kandydatów to jest szczyt marzeń – dodał.
– Gdyby pani Ogórek stosowała się do naszych próśb i prowadziła kampanię wyborczą taką jak sobie jej sztab wyobrażał, to wyglądałaby zupełnie inaczej. Ale Robert Biedroń nie zrobi takiego błędu, jak pani Ogórek, która się zaczęła odcinać od własnego elektoratu, więc życzymy Robertowi wszystkiego dobrego – mówił Leszek Miller w Polsat News.